Historia Moniki i Zuzi ze Stowarzyszenia Adopcje Buldożków
Moja historia jest dość złożona. Rok temu umarł mi piesek, nie potrafiłam sobie poradzić z tym bo od małego zawsze był ze mną. Dokładnie 15 lat miałam kokę… bo tak się nazywała. Postanowiłam zapisać się do Adopcjebuldozkow.pl i zostać domem tymczasowym dla psów.
Pewnego dnia odezwali się do mnie z fundacji z informacją, że jest taka suczka wygłodzona, wykorzystywana do rozrodu. Z jednym rzędem cucyszków, bo na drugim były guzki i trzeba było je wyciąć. Zęby powybijane, problemy z oczami.
Na początku horror, przerażony pies nie wiedział co się dzieje. Dziś cudowny psiak z wielkim sercem.
Dziś świata nie widzę poza nią choć ciągle walczymy z utratą wzroku.